Rano sie budzimy, szybkie sniadanko i w droge. Moja Kasienka jak zwykle "upierdliwa", co minutke prosi o buziaczka:). Niemiec wyrusza znowu w droge az do Puerto Natales wiec nie zaszkodzi po prostu pojechac z nim. Po drodze zwiedzamy stolice regionu Punta Arenas. Miasto to bylo kiedys bardzo bogatym osrodkiem portowym, to wlasnie tendy przez Ciesnine Magellana przedostawaly sie statki, w czasach gdy nie bylo Kanalu Panamskiego. Niestety te piekne czasy juz sie skonczyly. Teraz duza szansa na ich powrot staje sie turystyka. Same okolice Punta Arenas nie naleza do najpiekniejszych a samo miasto ma oczywiscie glowny rynek z warta uwagi panorama oraz bardzo bogatymi domami jeszcze z XIX wieku do ciekawych nalezy rowniez cmentarz na ktorym znajduje sie slynny pomnik El Indio Desconosido, ktory ponoc spelnia zyczenia, ulecza choroby.
Przed zwiedzeniem cmentarza zadzownilismy do naszego hosta w Puerto Natales
Wogole zdziwilismy sie ze udalo nam sie kogos znalezc, bo przeciez miejscowosc ta jest bardzo turystyczna a czlonkow Hospitality zaledwie 3. Nam sie udalo. Dostalismy przemily list od Yaniry i Viniego. Zapewniali nas, ze chetnie nas ugoszcza, ale mankamentem moze byc fakt ze mieszkaja 5 km od samego miasta i ze maja 5 psow, kota i pole paintballowe. A wiec dzwonimy do naszego hosta...telefon odbiera Vini. Mowie mu, ze do ich domu dotrzemy juz dzisiaj. Jest troche zaskoczony, mowi ze mielismy przyjechac jutro, martwi sie, gdzie nas pomiesci, kiedy w domu sa jeszcze inni czlonkowie HC. Nie brzmi to zachecajaco, mowimy ze za 4 godziny bedziemy i rozmowe przerywa automat, bo koncza sie nam monety bez ktorych tu sobie nie pogadasz. Ruszamy w droge, jest piekna sloneczna pogoda. Okolo 17 docieramy do celu i ponownie dzwonimy na komorke Viniego, probuje nam wyjasnic dokladnie gdzie mieszka. Chyba mu sie wydaje ze go nie rozumiem, bo nagle przekazuje telefon innej osobie. Ku memu zdziwieniu odzywla sie ktos po polsku. To Krzysiek, tez czlonek HC. Jest tam ze swoim kolega Jackiem. Jaki ten swiat jest maly. Okazuje sie ze niepotrzebnie za daleko wjechalismy w miasteczko, bo nasi znajomi mieszkaja przy wylotowce wlasnie na Punta Arenas gdzie przed chwila jechalismy z Niemcem, ale od czego jest autostop, zagadujemy wiec kobiete, ktora na pobliskiej stacji benzynowej tankuje swoje wysluzone autko. Na poczatku nie rozumie o co nam chodzi, czy my zgubilismy droge czy co, ale w koncu zabiera nas pod dom naszych hostow.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz